Strony

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

GALARETKA Z OGRODOWYCH JEŻYN (OSTRĘŻNIC)

Dziś czas na przetwory.
Od jakiegoś czasu mam w ogródku ogrodową, czyli bezkolcową odmianę jeżyn. Dotychczas nie były one poważnie przetwarzane, gdyż w odróżnieniu od jeżyn leśnych są niezwykle kwaśne. Ale w tym roku, po specjalistycznym przycięciu, owoce obrodziły, że hoho!!! No i aż żal by było, gdyby poszły na zmarnowanie. I tak znalazłam przepyszny blog mojetworyprzetwory.blogspot.com, a na nim przepis na galaretkę z jeżyn. Od razu mi przypadł do gustu z racji dość sporej ilości cukru, dzięki której można złagodzić kwaśność owoców. No i jeszcze dodatek cynamonu, jednej z moich ulubionych przypraw, postawił kropkę nad "i":) Nie użyłam jednak, jak w oryginalnym przepisie, wytrawnego różowego wina, bo go po prostu nie miałam:) W zamian wlałam nieco wody, dosłownie na dno szklanki, ale galaretka i tak jest przepyszna. A kolory podczas jej przygotowywania są po prostu bajeczne!


SKŁADNIKI (na 3 mniejsze słoiczki):
60 dkg jeżyn (tyle udało mi się zebrać za jednym posiedzeniem:))
odrobina wody (1/5 szklanki)
1/2 łyżeczki cynamonu
sok i skórka z połowy, ewentualnie całej cytryny, jeśli jest mała
cukier - na szklankę owoców 200 g cukru (można dać nieco mniej, jeśli ktoś woli bardziej kwaśne przetwory)

WYKONANIE:
Owoce myjemy i nieco odsączamy. Dodajemy do nich cynamon, skórkę i sok z cytryny oraz podlewamy je wodą. Wszystko gotujemy na małym ogniu około 20 minut. Po tym czasie dokładnie przeciskamy owoce przez sitko (ja robiłam to za pomocą drewnianej pałki). Odmierzamy ilość wyciśniętego soku i wsypujemy do niego cukier (na 1 szklankę soku 200 g cukru) - z 60 dkg owoców wyszły mi prawie 2 szklanki soku. Całość gotujemy jeszcze 15 minut, co jakiś czas mieszając. Po tym czasie przelewamy galaretkę do czystych, wyparzonych i osuszonych słoiczków, które dla pewności pasteryzujemy jeszcze przez 15 minut. Po pasteryzacji wyciągamy słoiczki z wody, studzimy i chowamy w spiżarni:)  

A oto kilka zdjęć z produkcji i prawdziwa feeria barw:)


Jeżyny w otoczeniu cynamonu i skórki z cytryny



Lśniący burgund:)



A to już sok z przeciśniętych owoców



Dzieło ukończone, smacznego!




Dopisek na marginesie: dziś ponownie, już po raz n-ty:), robiłam tę galaretkę i zmieniłam nieco kolejność wykonania - skórkę i sok z cytryny oraz cynamon dodałam już po przeciśnięciu owoców. Moim zdaniem galaretka jest wtedy bardziej aromatyczna, bo smak przypraw zostaje w garnku, a nie na sitku. Aha! No i dziś miałam akurat otworzone wino - czerwone, wytrawne - więc go dodałam (150 ml na kilogram owoców). I wyszło - bajecznie!
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz